aleja akacji prowadzi do mojego domu
drzewa obsypane białym kwieciem
mienią się w słońcu
urzekają zapachem
zrywam gałązkę i jak dawniej
wróżę z listków
kocha
lubi
nie chce
nie dba
żartuje
nie ważne jaki będzie koniec wyliczanki
przez chwilę byłam dziewczyną z tamtych lat